wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 4

2 września 8:06 wtorek
*Roksana*
(Włącz dla lepszego klimatu ;) Justin Bieber - All That Matters )
Staliśmy tak patrząc sobie głęboko w oczy. Nagle chłopak zaczął bardzo pomału zbliżać swoją twarz do mojej. Wylądowałam na ścianie. Pamiętałam, że niedługo się rozstaniemy, ale ta świadomość jeszcze bardziej zachęcała mnie, wręcz zmuszała do okazania mu uczuć. Po niedługim czasie nasze usta się zetknęły, a języki zaczęły tańczyć jakiś dziwaczny taniec. Jego usta były takie miękkie. Kochałam ich smak. Ręce Chris'a wplątały się w moje włosy, a moje spoczęły na jego ramionach.



Poczułam się trochę w jakimś filmie romantycznym. Pusty korytarz. Dwoje ludzi. Zero świadków. Było tak idealnie... do czasu. Nagle naszych uszu dobiegło stukanie obcasów. Nie zbyt się tym przejęliśmy, lecz, gdy usłyszeliśmy odchrząknięcie lekko nas zamurowało. Odwróciliśmy się. 
Tak jak myślałam. Przyłapała nas dyrektorka. Strasznie wymagająca, nie tolerująca spóźnień itd. Po prostu "lepiej nie mogliśmy trafić"... sarkazm. 
-Co tu się wyrabia?- stanęła krzyżując ręce na piersiach. Odsunęłam się od chłopaka, lecz on lekko przysunął mnie z powrotem do siebie.
-Nic poważnego.- odparł mój, jeszcze chłopak.
-No, ja myślę... czemu nie jesteście na lekcjach?
-Niech pani się o to nie martwi. Tylko pokazywałem koleżance korytarz.-powiedział Chris, a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem.
-Carter, nie rób ze mnie idiotki. Roksana wcale nie jest nowa w szkole, a tym bardziej nie jest twoją koleżanką. Widać, że łączy was coś więcej.- spojrzeliśmy na siebie.- no co, myślicie, że nie wiem? Aż taka stara to ja nie jestem, żeby nie potrafić zorientować się kto z kim kręci i w ogóle.- mówiąc to zaczęła dziwnie kiwać się na boki, jakby udawała jakiegoś luzaka. Gdy zobaczyła nasze miny od razu spoważniała.
- Do klas! Migiem! Bo wezwę rodziców!
Chris chciał coś powiedzieć, ale zakryłam mu usta i pociągnęłam za rękę, byle tylko dyrka nie zadzwoniła do mojej matki, bo wtedy na pewno wróciłaby do tematu mojego smutnego dziwnego zachowania rano.
Zeszliśmy z pola widzenia pani Brown. 
Jej zachowanie dzisiaj trochę mnie zdziwiło. może od nowego roku szkolnego wrzuciła bardziej na luz? Mniejsza z tym. Mieliśmy pójść do klas, ale jakoś nie za bardzo nam się spieszyło, więc postanowiliśmy darować sobie dzisiejsze lekcje i iść na wagary. Dopiero początek roku, a my już mamy dość. W końcu zostanę w tym mieście z przyjaciółmi tylko do soboty i chce ten czas spędzić właśnie z nimi, a nie marnować go tylko na szkołę. Napisałam smsy do Kitty, Jake'a i Scott'a:


Po wysłaniu wyszłam razem ze swoim chłopakiem ze szkoły. Trzymaliśmy się za ręce. Los był dla nas łaskawy, bo nikt nas nie przyłapał, a przynajmniej tak nam się wydawało. Szybko doszliśmy na miejsce, w którym mieliśmy czekać na przyjaciół. Usiedliśmy na naszej ulubionej ławce.
*Chris*
Patrzyłem tak w jej piękne, błękitne oczy. Kochałem je. Zawsze, gdy było mi smutno i źle jedno spojrzenie w nie od razu przynosiło mi ukojenie. Tak samo działał na mnie jej uśmiech. Nawet, gdy byłem wściekły i życie mi się sypało ona uśmiechnęła się i wszystkie złe emocje po prostu mnie opuszczały. I to wszystko miało się skończyć już w sobotę. Nie wiem co wtedy zrobię ze swoim życiem. Pewnie wszystko mi się posypie, ale będę musiał tak żyć. Niestety...Nagle Roksana dotknęła swoja dłonią mojej i spojrzała na mnie wzrokiem pełnym miłości. Mimowolnie utonąłem w jej oczach i zapomniałem o swoich zmartwieniach. Zadzwonił dzwonek na przerwę. Zaczęliśmy przybliżać swoje twarze do siebie. Nasze usta prawie się zetknęły gdy...
-Nie w miejscu publicznym, ludzie!- krzyknął Scott śmiejąc się.
Tak się wystraszyłem, że błyskawicznie odskoczyłem od dziewczyny. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ja podsumowałem tylko wszystko słowami "bardzo śmieszne" i udając wielkiego focha tak jak zazwyczaj Roksana odszedłem krzyżując ręce. Po chwili podeszła do mnie moja dziewczyna przytulając mnie od tyłu i wyszeptała do ucha.
-Kochanie, nie obrażaj się.- powiedziała to lekko pomrukując jak kot. Wiedziała, że kocham jak to robi. Szybko odwróciłem się na pięcie i dałem jej szybkiego buziaka w czoło i przytuliłem ją z całej siły. Odwzajemniła uścisk.
-Ej, to idziemy gdzieś czy nie?-zapytała Kitty. 
W tym samym momencie zadzwonił telefon Roksi. Z uśmiechem na twarzy wyciągnęła go z kieszeni, lecz patrząc na wyświetlacz posmutniała i zaklęła pod nosem. Po chwili niechętnie odebrała telefon.
-Halo?-... -Uspokój się.-...-Nie krzycz, bo nie będę z tobą rozmawiać.-...-Tylko spróbuj!-...-Nienawidzę cię!-krzyknęła rozłączając się.
(Demi Lovato - Skyscaper <--- włącz)
*Jake*
Patrzyłem jak Roksana ze szczęśliwej dziewczyny zmienia się z powrotem w tą, która byłą wczoraj, gdy opowiadała nam o swoim wyjeździe.-Moja matka dowiedziała się o wagarach i..- przerwała w połowie zdania. Wystraszyła mnie trochę. Gdy się uspokoiła dokończyła.-...i powiedziała, że- otarła łze.-... że zmienili termin wyprowadzki. Wylatujemy już dzisiaj o 19:00. 
*Kitty*
Słysząc słowa mojej przyjaciółki zastygłam. "Jak to?! Dzisiaj?! Jak oni mogli jej to zrobić?!"Odezwała się tym razem płacząc już bez przerwy.-Zaraz po mnie przyjedzie, mam czekać na przystanku pod szkołą. Musimy się pożegnać.- płakała coraz bardziej. Rzuciła się w ramiona Chris'owi. Ja, Scott i Jake od razu się do nich przyłączyliśmy. Czyli to już dzisiaj życie całej naszej czwórki miało obrócić się o 180 stopni...