wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 7

3 września 9:53 środa
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju przez odsłonięte okno. Przeciągnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Na stoliku leżała taca z herbatą i 2 kanapkami z serem, sałatą i pomidorem. Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. Na szczęście do szkoły zaczynam chodzić dopiero od jutra.
Po skończonym posiłku powędrowałam do łazienki gdzie umyłam się i ubrałam. Usłyszałam podjeżdżający samochód. Wyjrzałam przez okno. Tak jak myślałam był to samochód przeprowadzkowy. Po koleji z domu wyszli wszyscy domownicy oprócz mnie. Chwile porozmawiali z pracownikami od przeprowadzek. Już mieli wchodzić do samochodu, lecz tata wyjął telefon dzwoniąc do kogoś. Po chwili coś w mojej kieszeni zawibrowało. Wystraszyłam się. To tata dzwonił do mnie. Czyli nie zapomnieli o mnie.
-Halo?
-Słonko jedziesz z nami? Powiesz panom jak maja ustawić meble.
-Jasne, już schodzę.
Rozłączyłam się i zbiegłam na dół. W drzwiach minęłam dziadków. Przywitałam się i poszłam do auta. Stali tam oczywiście rodzice i 3 pracowników w tym jeden widać mniej więcej 2-3 lat starszy ode mnie. Uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Jeden ze starszych stażem pracowników to zauważył i zareagował.
-Oj Michał nie zapędzaj się tak.- powiedział śmiejąc się.
Zawstydziło to chłopaka.
Michał był szatynem o zielonych oczach. Wydawał się przyjacielski, a zarazem nieśmiały co nie często się zdarza u chłopaków w jego wieku.


Wszyscy wsiedliśmy do samochodu przeprowadzkowego. Dwóch starszych pracowników i tata zajęli miejsca z przodu. Michał, ja i mama byliśmy skazani na tył. Podczas drogi co jakiś czas chłopak przyłapał mnie na patrzeniu się na niego, a ja go na patrzeniu się na mnie. Moja mame chyba to irytowało, ale co się będę przejmować.
Byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i przez cały dzień zajęliśmy się urządzaniem domu.
3 września 18:39 środa
Meble w całym domu były już ustawione. Ja nawet zdążyłam wypakować swoje rzeczy. Rodzice mieli dokończyć reszę domu w ciągu kilku dni. Do pracy szli dopiero od poniedziałku. Pracownicy wykonali swoja prace, więc pojechali nas odwieźć.
Gdy wysiedliśmy rodzice rozmawiali z pracownikami o wynagrodzeniu, a ja stałam kilka metrów dalej. Gdy miałam już iść do domu dziadków zatrzymał mnie Michał.
-Hej- powiedział i uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby.
-Hej- odpowiedziałam nie za bardzo wiedząc jak się zachować.
-Jesteś tu nowa?- przerwał na chwile.- Kurde, ale zrobiłem z siebie idiote. Przecież pomagałem wam składać meble. Przepraszam.
-Nic nie szkodzi.
Zaczęliśmy się śmiać. W tym momencie mojego nowego znajomego zawołali współpracownicy.
-Przepraszam, muszę już lecieć.
Miał już odchodzić, gdy zawrócił.
-Wiem, że możesz to uznać za dziwne, ale dasz mi swój numer?
-Jasne.
Podyktowałam chłopakowi mój numer telefonu, pożegnaliśmy się i wróciłam do domu, gdzie czekali już dziadkowie z kolacją.
Zjadłam kanapkę z pomidorem, pożegnałam się tłumacząc, że muszę się przygotować do szkoły i ruszyłam do swojego zastępowego pokoju.
Najpierw spakowałam książki i zeszyty na jutro. Czemu to musi być takie ciężkie? Następnie poszłam się wykąpać. Weszłam do wanny i włączyłam muzykę na słuchawkach.
3 września 20:21 środa
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Co do cholery? Czy ja właśnie zasnęłam w wannie?
-Roksana co ty tam robisz?- usłyszałam głos mamy.
-Już wychodzę.- zerwałam się i wyszłam z wody. Umyłam tylko jeszcze zęby, ubrałam piżamę i wyszłam. Wchodząc do pokoju sięgnęłam po telefon leżący na łóżku. 1 nowa wiadomość.


Uśmiechnęłam się. Postanowiłam trochę poudawać.


Pisaliśmy do 2 w nocy. Michał okazał się na prawdę spoko. Może będzie moim pierwszym przyjacielem w nowym miejscu. Chłopak obiecał, że przyjdzie po mnie jutro do szkoły. 
Zapowiada się ciekawy czwartek.