czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 6

2 września 19:03 wtorek
Zajęłam swoje miejsce w samolocie. Siedziałam koło okna. Widziałam przez nie moich przyjaciół i chłopaka...byłego chłopaka. Silniki smaolotu zostały włączone. Z głośników wydobywał się przyjazny kobiecy głos "Prosimy o zapiecie pasów i wyłączenie telefonów komórkowych. Za chwile startujemy" Posłusznie zrobiłam to, o co prosił głos i znowu obróciłam się w stronę okna.


Znów widziałam Kitty, Scott'a Jake'a i Chris'a. Na ich twarzach malował się szczery smutek. Domyślałam się, że będą tęsknić. Może nawet tak mocno jak ja. 
Nagle samolot zaczął pomału poruszać się do przodu. `Nie, to za szybko. Nie odlatujmy jeszcze!`- pomyślałam, lecz jechalismy juz coraz szybciej. Zdążyłam jeszcze tylko pomachać przyjaciołom. 
Zaczęliśmy wzbijać się w powietrze. To dziwne uzucie, ughh. Znowu ten sam kobiecy głos "Mogą państwo odpiąć pasy. Życzymy miłego lotu." Usadowiłam się wygodnie w fotelu. Samotna łza spłynęła mi po policzku, lecz aby nie pokazać jak to wszystko jest dla mnie cholernie trudne szybko ją otarłam rękawem bluzy. 
Usłyszałam rozmowe rodziców.
-Za jakieś 3 godziny będziemy na miejscu.- zaczął tata.
-Nareszcie. Czyli tak jak ustaliliśmy jedziemy do moich rodziców na noc?
-Tak, a jutro koło 10:00 przyjadą zamówione meble, więc pojedziemy do naszego nowego domu i pokażemy ludziom od przeprowadzek jak i gdzie maja je ustawić.
-Dobrze. Nie mogę się doczekać.
Byli tacy szczęśli, że zaczynamy nowe życie, ale czy ktoś zapytał mnie co bym wolała? W prawdzie zgodziłam się na wyprowadzke, ale jakby nie miałam innego wyjścia. Tata był tak podekscytowany, że znalazł dom, który dorównał naszym oczekiwaniom, a mama cieszyła się, że będzie mogła spedzać więcej czasu ze swoimi rodzicami i starymi znajomymi. Miałam zniszczyć im plany? W końcu to potrafie najlepiej...
Znowu dwróciłam się plecami do rodziców. Tym razem przykuło to ich uwagę.
-Coś się stało słonko?- zapytał tata. Od małego tak na mnie mówił, więc poczułam się troche jak mała dziewczynka. Spodziewałam się, że to on pierwszy się do mnie odezwie. Z tatą od zawsze miałam lepszy kontakt niż z mamą. Po prostu jestem taką `córeczką tatusia`.
-Nie, wszystko w porządku.- skłamałam i uśmiechnęłam sie nieszczerze, ale on oczywiście wyczuł, że coś jest nie tak.
-Powiedz, przecież widzę.- drażył temat
-Boje się tych wszystkich zmian. Po prostu.
-Będzie dobrze, mówiłem ci.- objał mnie ramieniem. Na początku na pewno będzie trudno, bo wszystko będzie dla ciebie nowe, ale się przyzwyczaisz. 
-Nie wątpie.
-Zagrasz z nami w karty?
-Nie dzięki. Poczytam sobie książke.
-Jak wolisz.
Na tym skończyła się nasza rozmowa. 
Wzięłam torebkę i wyciągnęłam z niej "Ostatnią piosenkę". Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać skupiając się na każdym słowie, aż w końcu całkiem zatraciłam się w ksiażce.
2 września 22:12 wtorek
Wysiadaliśmy z samolotu. Po raz pierwszy zobaczyłam Warszawe. Co prawda była noc, ale wydawało się być to piękne miasto. Dużo świateł i swiatełek oświetlało ulice. 


Co prawda nie jest to Londyn ani nawet Cardiff, ale myślę, że jakoś się tu zaklimatyzuję. 
Mama podała mi moją walizke i torby. Samochód stał na parkingu za lotniskiem. Zapakowalismy się do niego i ruszyliśmy do dziadków. Byłam trochę zdenerwowana, bo ostatnio widziałam ich na mojej komunii.
Po jakiś 20 minutach staliśmy już pod ich domem. Dziadkowie czekali już przed domem. 
Lekko siwiejacy starsi ludzie. Zadbani, dobrze ubrani. Uśmiechnęli się na nasz widok.
-Mamo, tato, tyle lat.-mówiła mama z uśmiechem przytulając swoich rodziców.
Tata także czule przywitał się z nimi, a ja stałam oparta o nasz samochód z rękami skrzyżowanymi na piersiach..
-No chodź Roksanka, przywitaj się ze swoimi dziadkami.-prosiła babcia.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam w ich stronę. Oboje objeli mnie czule i z miłością. 
-Chodźmy do środka. Na pewno jesteście głodni.-zaproponowała babcia.
-Pewnie mamo, jak wilki!- śmiał się tata.
Weszliśmy do środka. Dom był nieduży i bardzo przytulny. Doszliśmy do salonu, w którym stał zastawiony stół. Zasiedliśmy do niego i zaczęliśmy jeść. Było tam dużo przysmaków, których nie znałam. Zdecydowałam się na kanapke z twarogiem i szczypiorkiem. Spróbowałam też tego sławnego bigosu, o którym tata tak ciągle opowiadał. Po zjedzeniu kolacji babcia pokazała mi łazienkę i pokój, w którym miałam dzisiaj spać. Życzyła mi dobrej nocy i zostawiła mnie samą. Wyszłam jeszcze tylko po najpotrzebniejsze rzeczy do samochodu i poszłam się wykąpać. Przed północą zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz