poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 2

1 września 13:56 poniedziałek
*Jake*
Razem z Kitty i Scott'em siedzieliśmy na ławce w parku, czekając na Roksane i Chris'a. Nagle spostrzegłem ich jadących na deskorolkach. Trzymali się za ręce. Przywitałem się najpierw z Roksaną przytulając ją, a potem z Chris'em przybijając mu piątkę. Reszta paczki uczyniła podobnie.
-To dokąd jedziemy?- zapytał Chris tuląc Roksi.
-Dawajcie, może na skate park.- zaproponował Scott.
-Ok, ale najpierw do sklepu po coś do picia.
Tak właśnie zrobiliśmy.
Każde z nas weszło na deskę i ruszyliśmy przed siebie. Po drodze rozegrało się kilka wyścigów. Była niezła zabawa. Roksana się wywróciła. Chris zrobił jej zdjęcie, gdy przestała się śmiać.


W sklepie każdy postawił na napój energetyczny "Rockstar". Oczywiście wzięliśmy różne smaki.
Następnie pojechaliśmy do skate parku. Po drodze sporo się wygłupialiśmy, jak to mieliśmy w zwyczaju.



1 września 18:37 poniedziałek
*Roksana*
Spędzając wspaniale czas z przyjaciółmi prawie zapomniałam o najważniejszym.
Śmiejąc się usiedliśmy na krawężniku. Postanowiłam mieć to za sobą i teraz przekazać im tą niekoniecznie wesoła nowinę.
-Em, muszę wam coś powiedzieć.
-Coś się stało kotku?- zapytał mój chłopak z troską. Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem.
-Muszę wam coś powiedzieć.- powtórzyłam.
Mieli poważne i trochę przestraszone miny. Zapadła cisza, której tak nie lubię. Słyszałam nerwowe bicie swojego serca. Westchnęłam.
-W sobotę się wyprowadzam.
-I tak będziemy cię odwiedzać.- wtrącił Jake.
-Ale jest jeden, mały problem... Wyprowadzam się do Polski. Dokładniej do Warszawy.
Stałam nerwowo podciągając rękawy bluzy, którą pożyczył mi Chris. Delektowałam się jej zapachem.
Na twarzach moich najlepszych przyjaciół malował się strach. Łza spłynęła mi po policzku. Szybko ja starłam.
Zwróciłam się teraz do Chris'a.
-Przepraszam kochanie.- wydukałam i kolejne łzy spływały po mojej jasnej twarzy.
Chłopak wstał, podszedł do mnie i przytulił z całej siły. Był zdruzgotany. Po chwili reszta uczyniła to samo. Staliśmy tak przez dłuższy czas. W końcu odezwała się Kitty.
-Dlaczego się wyprowadzacie.- łkała.
-Rodzice tak postanowili. Dopiero wczoraj wieczorem się dowiedziałam. Byłam załamana i pobiegłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Moja mama jest polką i chciałaby tam wrócić. Poza tym ma tam rodziców. Tata się zgodził. Nie miałam nic do gadania. Obiecali mi, że będziemy tu przyjeżdżać np. na wakacje.
-Więc co będzie z nami?- zapytał smutno Chris. Właśnie tego pytania się bałam.
-Właśnie nie wiem. Ja nie chce tego kończyć. Zbyt mocno cie kocham.- powiedziałam wtulając się w chłopaka.      
-Ja ciebie też. Nie wiem, co teraz z tym wszystkim będzie. Najlepiej wszyscy idźmy do domów. Przemyślmy wszystko i jutro w szkole pogadamy. Nie ma co teraz bez zastanowienia podejmować decyzji.
-Masz rację. Wracajmy.- zgodził się Scott. Mimo, że wyglądał na twardego chłopaka zauważyłam, że po jego policzku także spłynęła łza.
Wracaliśmy pieszo z deskorolkami w rękach. Doszliśmy do parku, pożegnaliśmy się. Wszyscy wydawali się tacy spokojni i opanowani ale to tylko pozory. Na ich twarzach malował się ból. 
Do domu weszłam bez przywitania i od razu pobiegłam do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam płakać. Kilkakrotnie dobijali się do mnie rodzice, ale bezskutecznie. Po godzinie nieprzerwanego płaczu w końcu trochę się uspokoiłam i wyszłam do łazienki się umyć i przebrać tak, żeby siedzący w salonie rodzice mnie nie słyszeli. Stojąc u szczytu schodów krzyknęłam do nich tylko "dobranoc". Zostałam sama ze swoimi myślami. Odpaliłam laptopa i zaczęłam wchodzić na różne strony typu facebook, twitter itd. W końcu mi się znudziło. Weszłam na google i 10 minut siedziałam myśląc czego by tu poszukać. Nareszcie wystukałam hasło "jak pozbyć się problemów?". Wiem, że mało mi to może dać, ale warto spróbować. Wchodziłam na różne strony i czytałam o tym, jak ludzie starają się pozbyć problemów. W oko wpadła mi wypowiedź pewnej dziewczyny. Dodała ona do swojej odpowiedzi gifa. Zajrzałam.



Od razu wyłączyłam go. Przestraszyłam się. Siedziałam bez ruchu kilka minut. W końcu odważyłam się i otworzyłam to po raz 2. Tym razem przyglądałam się gifowi z zaciekawieniem. Nie myśląc zbyt długo powędrowałam do łazienki tak, aby nie obudzić po drodze nikogo. Niestety, gdy schodziłam po schodach zauważył mnie mój pies i zaczął szczekać.
-Ciii! Drako, piesku.- szeptałam spanikowana głaszcząc mojego pupila. Kiedy wreszcie zorientował się, że to tylko ja polizał moją rękę i wrócił na swoje legowisko. Odetchnęłam z ulgą i poszłam dalej. Ostrożnie otworzyłam drzwi łazienki i z taką samą ostrożnością je zamknęłam. Otworzyłam szafkę taty. Wiedziałam, że ma żyletki. Tak, postanowiłam sprawdzić jak to jest się ciąć.
Chwyciłam jedna z nich. Obracałam ją w dłoni. Błyszczała w świetle lampy. W końcu przyłożyłam ją sobie do nadgarstka, przycisnęłam i przeciągnęłam zimny kawałek metalu po skórze. Syknęłam. Po chwili zauważyłam krew. Nie było jej dużo. Dobrze, że nie przycisnęłam mocno. Odsunęłam żyletkę od skóry. Przyjrzałam się ranie, którą sama sobie zrobiłam. Poczułam się dziwnie. Po co w ogóle to zrobiłam? Zastanowiłam się dłużej. Robiąc to zapomniałam o problemach. No nie do końca, ale po części tak. Odłożyłam narzędzie, tym razem do swojej szafki na sam spód mojej kosmetyczki, tak, aby nikt jej nie znalazł. Może jeszcze kiedyś mi się przyda? Cicho wróciła do swojego pokoju, wyłączyłam laptopa i położyłam się na łóżku głaszcząc moja kotkę, Melisse. Światło było zgaszone. Chwile przyglądałam się swojej ręce. Westchnęłam i obróciłam się na drugi bok. Zasnęłam.

5 komentarzy:

  1. Boże ten gif o.O aż mam ciarki !
    Rozdział mega ! Informuj mnie o nowych :*
    Ruska cipo moja <3 hahhaah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej hahaha Ciesze się, że się podoba :) Piszę to po prostu tak z serca, dlatego nie zawsze dodaje rozdziały w terminie. Wolę poczekać trochę na pomysł niż pisać na siłę ;)

      Usuń
  2. Daalleeeejj kicia no :* Wspaniały rozdział <3
    Kc <3
    sfgsdshrdtfht :*

    OdpowiedzUsuń
  3. No no , ten rozdział mnie zaciekawił ;3 ciekawe czy popadnie w swoistego rodzaju nałóg , czy to tylko jedna taka przygoda :) się zobaczy :)

    OdpowiedzUsuń