piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 3

2 września 5:30 wtorek
*Roksana*
Otworzyłam oczy i zerknęłam na zegarek.
Co? Nie możliwe, że jest dopiero wpół do 6.- pomyślałam i odwróciłam się na 2 bok z nadzieją, że powtórnie odpłynę do krainy Morfeusza.
Poprawiałam poduszkę, gdy spostrzegłam na niej plamę krwi. Momentalnie przed oczami pojawiła mi się wczorajsza, wieczorna sytuacja z żyletką. Ahh, no nie.
Chwyciłam poduszkę i zdjęłam z niej poszewkę. Na szczęście tylko na niej znajdowała się krew. Wstałam i jak najciszej poszłam do łazienki. Złapałam miskę, napuściłam do niej ciepłej wody i dodałam proszek. Zaczęłam pocierać materiał. Plama schodziła, powoli i tylko do pewnego momentu. Zdenerwowana chwyciłam poszewkę, wycisnęłam z niej wodę i wyrzuciłam do kosza. Przecież to tylko kawałek materiału... Wchodząc po schodach spojrzałam na swój nadgarstek. Westchnęłam pokręciłam głową i zażenowana zaistniałą sytuacją weszłam do swojego pokoju. Już teraz wiedziałam, że dzisiejszy dzień nie będzie należał do udanych.
Postanowiłam mimo bardzo wczesnej pory się ubrać. Wiedziałam, że dzisiaj już nie zmróże oka. Przeciągałam każdą czynność jak najbardziej się dało.
2 września 7:03 wtorek
Całkowicie gotowa do wyjścia siedziałam w kuchni przy stole, opierając twarz na łokciach. Po chwili dostrzegłam moja mamę schodzącą po schodach do kuchni. Gdy mnie ujrzała przystanęła i zrobiła wielkie oczy.
-Roksana? Co ty już gotowa? O tej porze?- zapytała zdziwiona, wręcz zszokowana.
-Jak widać.- odpowiedziałam niechętnie.
-Normalnie to nie można cie obudzić.
Zostawiłam to bez komentarza. Nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać z kimkolwiek. Jeszcze świadomość tego, że dziś będę musiała podjąć jedna z najważniejszych decyzji w życiu wcale mnie nie pocieszała. Czy mój związek z Christopherem przetrwa? Co dalej z moja przyjaźnią z Kitty, Scott'em i Jake'iem? Właśnie tego miałam się dzisiaj dowiedzieć.
Jednego byłam pewna. Na pewno nie zerwę kontaktu z nimi, moimi przyjaciółmi, którzy byli i nadal są moim największym wsparciem. To dzięki nim każdy mój dzień był wyjątkowy. Za to muszę im koniecznie podziękować.
Przemyślenia przerwał mi nie kto inny jak tata.
-Roksana, już nie śpisz?
-Nasza córka nie ma dzisiaj nastroju. Nie wiem co jej jest.- odpowiedziała mu mama, a ja tylko rzuciałam w ich stronę znudzone spojrzenie. Wstałam i powędrowałam z powrotem do swojego pokoju. Chwyciłam telefon. Miałam nieodczytana wiadomość od mojego chłopaka. Ciekawe ile jeszcze czau będe mogła go tak nazywać...


Nie dość, że nie wiedziałam co zrobić to jeszcze on mnie dobił. Postanowiłam nie myśleć narazie o tym. Ustalimy to w szkole, wszyscy razem.
Po chwili bez żadnego uprzedzenia do pokoju wparowała mama.
-Chodź już. Jest 7:20.
Nic nie mówiąc wyjęłam ze swojej torby słuchawki, podłaczyłam je do telefonu i włączyłam Ellie Goulging - Figure 8 i wyszłam za moja rodzicielką.
Pogoda opisywała mój dzisiejszy nastrój. 


Nic nie mówiąc wpatrywałam się w krople spływające po szybie samochodu. 
Zatrzymałyśmy się pod szkołą. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i wyszłam. Tak bez pożegnania. 
2 września 7:47 wtorek
Szłam korytarzem do szafki chowając głowę w kapturze bluzy pożyczonej poprzedniego dnia od Chris'a. Gdy dotarłam na miejsce czekał na mnie właściciel bluzy. Zauważając mnie lekko się uśmiechnął i mnie przytulił. 
W ramionach mojego chłopaka nie wytrzymałam. Rozpłakałam się. Zauważył to i przytulił mnie jeszcze mocniej. Po chwili zadźwięczał dzwonek na lekcję. Ani nie drgnęliśmy. Kiedy zostaliśmy już sami na korytarzu chłopak rozluźnił trochę uścisk, aby spojrzeć w moje zapłakane oczy.
-Skarbie, nie płacz.
-Dlaczego?- puściłam go.-No powiedz. Co ci to da?- mówiłam przez łzy.
Chris pogłaskał mnie po policzku.
-Twoje łzy są zbyt cenne kochanie.
W tym momencie uśmiechnęłam się i powtórnie przytuliłam mojego chłopaka. 
On na prawdę jest ideałem. Będąc z nim czuję się wyjątkowa, potrzebna. 
Własnie przypomniałam sobie o tym, że mam na sobie jego bluzę. Zdjęłam ją i oddałam. Uśmiechnął się, lecz po chwili jego twarz przeszedł grymas bólu.
-Co jest?
-Twoja ręka...
Ups... zapomniałam. 
Szybko podciągnęłam rękawy bluzki.
-Przepraszam cię...
-Dlaczego to zrobiłaś?- mówił trochę ostrzejszym głosem niż zawsze.
Odpowiedziała mu cisza, powtórzył pytanie.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Nie mam już siły na to wszystko.- opowiedziałam mu o wczorajszym wieczorze i o emocjach, które mną kierowały. Pokręcił tylko głową.
-Nie rób tego więcej, proszę.
-Czemu?
-Bo po co? Damy sobie radę razem. Zawsze będę przy tobie.
-Jest mały problem. Przecież ja się w sobotę wyprowadzam.
Posmutniał.
-No tak, ale...
-Nie Chris, nie ma ale. Ja wyjadę, ty zostaniesz. Co tu więcej mówić? Znajdziesz inną, ładniejszą i zapomnisz o mnie.
-Nie zapomnę, nigdy.

3 komentarze:

  1. Boski blog i rozdział, dodaj szybko nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak , emocje ..emocje.. Chociaż mogłabyś to wszystko bardziej rozpisywać :P Bo zdania opisowe są troszkę suche. MAm nadzieję, że się nie obrazisz za trochę krytyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee no. Dobrze, że piszesz mi co mogę poprawić :)

      Usuń